Media społecznościowe pokochały nową „cudowną” substancję odchudzającą. Reta, czyli retatrutide, od kilku miesięcy przewija się w setkach tysięcy filmów na TikToku, Instagramie i Reddit. Influencerzy mówią o „najsilniejszym leku odchudzającym świata” i deklarują, że „Reta jest nową Metą”. Niektórzy twierdzą nawet, że po zastrzyku nie czuli głodu przez większość dnia, a sam zapach jedzenia „wystarczał, aby poczuć sytość”.
Problem w tym, że retatrutide nie istnieje jeszcze oficialnie jako lek. Nie został dopuszczony do obrotu przez żadną agencję regulacyjną, w tym FDA, EMA ani MHRA. Nie wolno go sprzedawać. Nie wolno go kupować. Nie wolno go stosować.
A mimo to ludzie wstrzykują sobie nieznane substancje zamawiane z podejrzanych stron internetowych – ryzykując zdrowiem i życiem.
Skąd ta moda na „Reta”?
Historia wielu użytkowników wygląda podobnie: klasyczne GLP-1, takie jak Mounjaro czy Wegovy, działają – ale pojawiają się skutki uboczne lub plateau. Wtedy zaczyna się poszukiwanie „czegoś mocniejszego”. W sieci pojawiają się relacje, że retatrutide:
- redukuje „food noise” niemal do zera,
- ma działać nawet 3 razy silniej niż Ozempic,
- daje szybsze efekty niż Mounjaro,
- umożliwia spektakularne spadki masy – w badaniach nawet do 30% masy ciała.
Nic dziwnego, że retatrutide stał się wiralem. Jednak to, co pokazuje Internet, to wycinek większego problemu: ludzie kupują niesprawdzone substancje, bo desperacko szukają skutecznych metod odchudzania.
Czym retatrutide różni się od Ozempic i Mounjaro?
Tu rzeczywiście zaczyna być ciekawie. Retatrutide to potrójny agonista receptorów metabolicznych (triple agonist). Oznacza to, że imituje działanie aż trzech hormonów:
- GLP-1,
- GIP,
- glukagonu.
Ozempic to agonista tylko GLP-1.
Mounjaro działa na GLP-1 i GIP.
Retatrutide – na wszystkie trzy jednocześnie! Dlatego nazywa się Retę „Triple G”. Reta daje to potężniejszy efekt:
- silniejszą kontrolę apetytu,
- stabilniejszą gospodarkę cukrową,
- mocniejsze pobudzenie spalania tłuszczu.
Wczesne wyniki badań klinicznych (fazowych, nie publicznych!) sugerują, że Retatrutide może być najskuteczniejszym farmakologicznym środkiem odchudzającym w historii.

„Reta” sprzedawana w internecie nie jest retatrutide
To, co kupują wpływowe użytkowniczki TikToka i nieznani sprzedawcy z Instagrama, nie jest prawdziwym retatrutide firmy Eli Lilly. Nie ma prawa nim być. Eli Lilly wydało w tej sprawie kilka komunikatów:
„Retatrutide jest cząsteczką badawczą. Nie jest dostępny dla pacjentów poza badaniem klinicznym. Każdy produkt sprzedawany jako retatrutide może stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia.”
W praktyce większość „Rety”, którą ludzie kupują online, to:
- proszki z laboratoriów badawczych,
- produkty „tylko do celów eksperymentalnych”,
- nielegalne mieszanki o nieznanej czystości,
- substancje często zanieczyszczone (m.in. formaldehydem według Business Insider).
A jednak presja mediów społecznościowych dusi rozsądek. Ludzie widzą wyniki innych i myślą: „Spróbuję, to tylko mały zastrzyk”. To nie jest mały zastrzyk. To substancja, której dawki, działania i ryzyka nikt jeszcze nie zna.
Reta z internetu – dlaczego ludzie ryzykują?
Historie wyglądają podobnie: ktoś widzi, że „inni chudną szybciej niż na Mounjaro”, a cena w internecie wydaje się „atrakcyjna”. Ludzie ignorują fakt, że:
- nie mają pewności, co kupują,
- nie wiedzą, jak to dawkować,
- nie wiedzą, jak organizm zareaguje na lek,
- nie mają opieki medycznej, gdy coś pójdzie nie tak.
Paradoksalnie, im lepiej Mounjaro i Wegovy działają na światowej populacji, tym bardziej rośnie popyt na substancje „jeszcze mocniejsze”.
Czy retatrutide faktycznie będzie rewolucją?
Prawdopodobnie tak – kiedy zostanie zatwierdzony. Badania przedkliniczne są spektakularne. Wyniki fazy 2 pokazują redukcję masy z Reta nawet o 30%, co czyniłoby ten lek pierwszym farmaceutycznym odpowiednikiem operacji bariatrycznej.
Ale zanim retatrutide kiedykolwiek trafi na rynek:
- musi przejść pełne badania fazy 3,
- musi zostać oceniony pod kątem bezpieczeństwa,
- musi otrzymać aprobatę FDA, EMA i MHRA,
- musi przejść kontrolę jakości,
- musi być produkowany w kontrolowanych warunkach.
Najwcześniejszy możliwy termin – 2027 rok. Do tego czasu każda ampułka „Rety” z internetu to produkt nielegalny, niesprawdzony i potencjalnie niebezpieczny.
Co z otyłością i GLP-1? Czy retatrutide coś zmieni?
Jeśli zostanie zatwierdzony, retatrutide może wejść do zestawu terapii GLP-1/GIP/GCGR – i stać się kolejną generacją leków metabolicznych. Jednak nawet przy „najmocniejszej formule”, bez zmian w stylu życia, aktywności i relacji z jedzeniem – leczenie z GLP-1 nie będzie trwałe.
Retatrutide nie rozwiązuje przyczyn otyłości, ale może pomóc w leczeniu choroby – pod warunkiem kontroli medycznej i bezpieczeństwa.
Podsumowanie – potrzebny jest rozsądek, nie hype
Retatrutide jest fascynującą, obiecującą cząsteczką, która prawdopodobnie zmieni rynek leczenia otyłości. Ale dziś – w 2025 roku – nie istnieje ani jedna bezpieczna ampułka, którą powinien stosować pacjent.
Każdy „produkt” kupiony online jest:
- nielegalny,
- niesprawdzony,
- potencjalnie toksyczny,
- nieprzewidywalny,
- niezgodny z prawem i medycyną.
Media społecznościowe potrafią stworzyć modę szybciej niż nauka jest w stanie chronić ludzi przed konsekwencjami. A w przypadku retatrutide skutki uboczne mogą być bardzo realne.

